O zgrozo KWIATEK!

czyli kartkowanie z Ulą po raz szósty

Gdy zobaczyłam wytyczne Uli na czerwiec, mało nie dostałam palpitacji serca. Niby temat miły, fajny uniwersalny, a mnie ogarnęła groza i niemoc twórcza.

Ula zaproponowała na czerwiec jako element obowiązkowy kartki kwiatek.

KWIATEK!

K-W-I-A-T-E-K!!!!

Inne uczestniczki zadowolone, a mi się płakać chciało, bo na kwiatek pomysłu nie miałam żadnego. Kwiatek pokonał był mnie w zeszłym miesiącu, gdy tylko tego elementu brakło, żeby mieć bingo.

Szalenie podobają mi się papierowe czy foamiranowe kwiaty na kartkach. Robią robotę moim zdaniem, ale kwiatków takowych nie posiadam, a już zwłaszcza w wersji zimowej, czyli róży betlejemskiej. Ciągle i wciąż trwam przy kartkach bożonarodzeniowych.

Rozważałam wyhaftowanie takiego kwiatka, przeglądałam internety w poszukiwaniu jakiegoś wzoru, ale nic mnie nie urzekło i za serce nie chwyciło.

No i co tu zrobić??

Przypomniało mi się, że jeszcze w styczniu kupiłam gdzieś stacjonarnie ze dwa albo trzy arkusze papierów z motywami bożonarodzeniowymi i tam jakieś „kwiatki” chyba były. Trzeba było poszukać. I rzeczywiście znalazłam papiery od P13 z serii Santa’s Workshop. Tak do końca to mi się te papiery nie podobają, zwłaszcza „ludzkie” postacie do mnie nie mówią, są jakieś takie blade i nijakie, ale reszta może być. A tak w ogóle to po raz pierwszy kupowałam wtedy stacjonarnie taki papier w sklepie scrapowym i powiem szczerze, wstrząsnął mną słaby wybór. To były pierwsze dni stycznia, myślałam, że po Świętach coś jeszcze będzie można kupić, a tam były słownie trzy albo cztery arkusze. Bida. Wiecie, ja się nie znam, to był mój pierwszy raz, widać trzeba zamawiać papier w internetach.

Wybrałam najbardziej ludzkiego Mikołaja, powycinałam inne elementy, przede wszystkim kwiatki. Strasznie mnie zestresowało to wycinanie.

Zrobiłam przymiarkę do kartki.

Wydawało mi się, że skoro to jest kolekcja, to wszystko powinno do siebie pasować. Jak widać poniżej, niekoniecznie jednak pasuje.

Pierwsza wersja strasznie przeładowana, nadźgana, papierowa baza zbyt pstrokata, wszystko się zlewa. Z drugiej wersji powinno się dać coś zrobić. Nie wygląda to źle. I jest kwiatek!

Kleimy!

Zrobiłam coś, starłam się bardzo, a wyszło jak zwykle ;-)

Przekombinowałam.

Chyba zwłaszcza z kwiatkiem. Niepotrzebnie dałam pod niego tekturkę. Gdyby to były same te kwiatki na kartce, nie byłoby źle, a tak jest tego trochę za dużo.

Mikołaja przykleiłam trochę za nisko. Chciałam poprawić, ale oczywiście nie dało się go już odkleić bez strat i musiało zostać, jak jest. Napis też mógł być inny. Mówi się trudno.

Parę fotek w zielonym.

Jedno jest pewne. Mam problemy z kompozycją, brakuje mi wyczucia i za bardzo się śpieszę. Chcę zrobić, już teraz, natychmiast, a powinnam przymierzyć, pokombinować, rozważyć różne opcja, a ja od razu smaruję klejem i potem jest, jak jest.

Kartka leci na czerwcową odsłonę zabawy u Uli.

P.S.

Kochanieńki przeczytał wpis przed opublikowaniem, żeby sprawdzić, czy nie porobiłam strasznych błędów i się oburzył, że nic o nim nie napisałam. A przecież konsultowałam u niego wersję kartki!! Zwracam honor.

To Kochanieńki wybrał wersję z jasnym tłem.

Szczegół, że moim zdaniem także ono jest lepsze, a im dłużej patrzę na tę kartkę, dochodzę do wniosku, że powinnam była dać zupełnie neutralną bazę.

Next time.