Sztuka dla sztuki

czyli kartkowanie z Ulą po raz ósmy

Nie wiem, jak Wy, ale ja miałam straszną ochotę „zlinczować” Ulę za sierpniowe bingo.

Za takie wakacyjne bingo.

Temat nie podszedł mi ani trochę. Ani, ani.

Kombinowałam, jak koń pod górkę, żeby zrobić jakąś kartkę bożonarodzeniową według tych wytycznych, ale upał nie pozwolił mi na twórcze myślenie. Miałam się już poddać, ale zupełnie przez przypadek w swoich papierowych zapasach odkryłam bloczek w morskich klimatach. Kupiłam go kiedyś na starociach pod Młynem i zupełnie zapomniałam, że go mam. Niestety papiery są podłej jakości, cieniutkie, kolory mają mdłe, takie byle jakie.

Kartka też wyszła byle jaka, nie nadaje się do wysłania, ale chociaż wpisuje się w temat sierpniowy.

Zdecydowanie za dużo się na niej dziej jak na mój gust, ale nie grymaśmy. Już jej nie zmienię.

Klimat kartki jak nic jest morski.

Napis i sznurek, akurat papierowy są.

Syreny wyglądają jakby były na wiecznych wakacjach.

Muszelki są i piasek jest.

Wody morskiej jest pod dostatkiem.

A żaglówka płynie w kierunku zachodzącego słońca.

Jak dobrze kombinuje do bingo brakuje na kartce jedynie lodów.

Kartka na razie wisi na lodówce, wkrótce pewnie trafi do szuflady, bo jak napisałam wcześniej, do wysłania się raczej nie nadaje.

A ja się cieszę, że w bólach, ale coś zrobiłam, nie poddałam się.

Aż się boję, co Ula wymyśli na wrzesień :-)