Boże Narodzenie w morskich klimatach

czyli kartkowanie z Ulą po raz piąty

W maju prawie w całości udało mi się zrealizować plan poczyniony w kwietniu i wyprodukowałam bożonarodzeniową kartkę z haftem. Prawie w całości, bo niestety nie udało się tych kartek zrobić więcej niż sztuk jedna, a planowałam ich kilka.

W tym miesiącu Ula zaproponowała nam poniższe bingo.

Biegłości w tworzeniu kartek nie mam. Nie jest tak, że patrzę, widzę, pyk zapala mi się żarówka i jest kartka. Pomysłowy Dobromir ze mnie żaden. Kto pamięta jeszcze Pomysłowego Dobromira?

U mnie to czasami „bolesny” proces twórczy, który trwa dłuższą chwilę. Bywa, że jest to ciężka koncepcyjna praca i mocna rozkmina, jak ugryźć temat. Uline podpowiedzi w postaci mapki czy bingo pomagają bardzo, bez nich raczej nie odważyłabym się chyba nic zrobić sama. Z tym bingo też tak miałam, że parę dni przetrawiałam temat. Wyciągnęłam sobie wszystkie papiery, które mam, oglądałam, przymierzałam, kombinowałam. Początkowo chciałam wykonać jakiś kolorowy haft, ale doszłam do wniosku, że monochromatyczny sprawdzi się z niebieskim lepiej. Przejrzałam zgromadzone zapasy wzorków i wybrałam taki widoczek.

Kilka krzyżyków, kilka chwil i hafcik był gotowy. Potem przyszła pora na oprawienie haftu. Koncepcja była, ale brakowało mi kilku gadżetów.

Po pierwsze potrzebny był mi guzik. Wymyśliłam sobie, że gwiazdka, która we wzorze była wyhaftowana będzie zrobiona z guzika. Tylko skąd wziąć guzik w formie gwiazdki? Najlepiej ze sklepu, znaczy pasmanterii. Niestety stacjonarnie guzików w formie gwiazdki u nas nie dają, a jakoś nie chciało mi się zamawiać czegoś wartego 50 groszy i płacić 10 zł za przesyłkę.

Wymyśliłam sobie, że Kochanieńki przerobi mi na guzik drewnianą gwiazdkę, którą było widać na zdjęciu powyżej. Potrzebne było do tego wiertło, ale takiego małego w domu Kochanieńki nie miał, wszystkie połamał. Siedliśmy więc na rowery i pojechaliśmy do marketu budowlanego kupić wiertło 1 mm. Niestety w domu okazało się, że takiego małego nie da się bez specjalnego uchwytu zamontować w wiertarce, a uchwytu w domu brak. Smuteczek :( Nic to, stwierdziłam, że będzie trzeba kupić ten guzik. Kochanieńki jednak się nie poddał i wywiercił mi dziurki za pomocą grubszego wiertła, które miał. Nie wyszło może idealnie, ale z drewnianej gwiazdki zrobił mi guzik w kształcie gwiazdki.

Do koncepcji potrzebowałam jeszcze, żeby ta gwiazdka była biała. Gdzieś w piwnicy miałam zachomikowaną farbę akrylową, wieki temu malowałam nią jakieś ramki na biało, trzeba było ją tylko zlokalizować. Poszukiwania były bardzo owocne, bo nie dość, że namierzyłam farbę, znalazłam karton, który nadał się na tekturkę, to jeszcze w ręce wpadł mi fajny biały sznurek, którego wcześniej nie widziałam. Kochanieńki nabył go razem z patentami do podwiązywania pomidorów.

Potem poszło już szybko. Była koncepcja, były gadżety, trzeba było tylko poskładać do wszystko do kupy. Najdłużej trwało schnięcie farby. Guzik może nie wyszedł idealnie, ale jest.

Poza guzikiem postanowiłam farbą potraktować jeszcze tekturkę. Biała pasowała mi jakoś bardziej do planu.

Pora na koronkę i wstążkę.

Musicie mi na słowo uwierzyć, że to pod granatową wstążeczką to koronka. Teraz dałabym inną, szerszą, ale jest, jak jest.

Napis oczywiście też jest.

Sznurek jest.

Perełki są u mnie trochę naciągane.

Przyszyłam do haftu koraliki, które robią za śnieg. I w sumie wyglądają jak małe perełki.

Jak pewnie zauważyliście, niebieski też u mnie jest — haft jest na granatowej kanwie (a to ciemny odcień niebieskiego przecież ;-)). Wykorzystałam też papiery, wszystkie od Uli, w odcieniach niebieskiego.

Moja majowa kartka wygląda tak.

Gdy Kochanieńki ją zobaczył, stwierdził, że jest taka morska w klimatach.

Może i morska, ale mi się podoba.

Teraz gdy na nią patrzę, pewnie zrobiłabym ją trochę inaczej. Dałabym więcej warstw papieru, postrzępiłabym go, inaczej oprawiłabym sam haft, dałabym szerszą koronkę i chyba kupiłabym jednak ten biały guzik

Nie ma co jednak marudzić, jest całkiem fajnie i mi się bardzo podoba.

A jeśli chodzi o wytyczne majowe, to tak sobie patrzę na to bingo i pasują mi linie:

tekturka – sznurek – perełki (trochę oszukane, ale perełki)

niebieski – napis – wstążka

koronka – tekturka – niebieski

guzik – sznurek – napis

koronka – sznurek – wstążka

Pokonały mnie jednak kwiatki, których brakło na majowej kartce. Gdybym miała białe poinsecje (tylko te kwiatki pasują mi do Bożego Narodzenia) miałabym bingo. Prawie się udało, ale nie tym razem ;-)

Zobaczymy, co Ula przygotuje nam na czerwiec.

Jeszcze banerek zabawy i zmykam pisać post na zabawę choinkową, bo zaraz skończy się miesiąc.