Hafciarski tron

czyli Choinka 2024 po raz czwarty

Jak każda szanująca się haftująca osoba postanowiłam sprawić sobie wygodny fotel.

Taki prawdziwy osobisty Hafciarski Tron.

Wygodny, komfortowy poddupnik, na którym można siedzieć godzinami bez bólu pleców, machać igiełką i wyszywać kolejny cudowny wzór.

Jak postanowiłam, tak zarobiłam i oto jest ON.

Mój osobisty Hafciarski Tron.

Gabaryty ma ten tron iście spektakularne.

Spokojnie mieści się w mej małej dłoni.

Fotel ma piękne toczone nóżki.

Żeby na fotelu siedziało się wygodnie, czasami może przydać się poduszka pod lędźwie. Wyprodukowałam więc poduszkę. Taką proporcjonalną wielkościowo do gabarytów fotela.

Z jednej strony poduszka ma tkaninę identyczną z tą, w którą obity jest fotel, z drugiej jest haftowana róża.

Żeby uzmysłowić ogrom gabarytów takie małe porównanie ;-)

Do kompletu, żeby było widać, że to fotel prawdziwej hafciarki, wyprodukowałam jeszcze tamborek z aktualną pracą.

Oczywiście nie mogło się obejść bez kontroli jakości przeprowadzonej przez nadwornego audytora wewnętrznego.

Haft wyszyłam na Belfaście 32 ct, jedną nitką 1×1, bo nic gęściejszego w domu nie miałam. Motyw jest identyczny z tym na poduszce.

Tamborek ma średnicę jednogroszówki. Odrysowałam od niej na tekturce dwa kółeczka, skleiłam je ze sobą, żeby było grubiej i było na czym zrobić z drucika obręcz tamborka.

Bardzo mi się ten  tamborek podoba, ale pomysł nie jest on mój, zaczerpnęłam go od  Natalii. Natalia jest moim Mistrzem jeśli chodzi o haftowane zawieszki 3D. Jest niesamowita!

Tak prezentuje się Hafciarski Tron w komplecie ze wszystkimi przynależnymi do niego gadżetami.

Jest naprawdę „ogromny”!

Tak wygląda z każdej strony:

W sumie to był on dość prosty do zrobienia, choć trochę mi z nim zeszło i nie obyło się bez małej wtopy.  4300 krzyżyków wyjątkowo prostego wzoru wyszywałam 2 tygodnie. Słaby wynik, ale ostatnio tak mam. Potem haft chwilę poleżał w kawałkach w szufladzie, zanim mentalnie dojrzałam i zabrałam się za jego pozszywanie. Niestety za dużo dałam wypełnienia w poduszkach bocznych i trzeba było je rozpruć, bo nie dało się poskładać fotela w całość. Mam tendencję do popadania w przesadę i dokładania więcej wszystkiego, żeby nie brakło, a w instrukcji było napisane, żeby nie przesadzić. Przesadziłam i prułam już pozszywane elementy. Myślałam, że będę je musiała robić raz jeszcze, na szczęście obeszło się bez strat.

Jedno jest niestety pewne. Coraz trudniej pracuje mi się z takimi maciupkimi elementami. Oczy bez okularów jeszcze dają radę, ale palce już nie te. Ehhhh życie….

Autorką wzoru jest  Olga Petrenko. Kilka miniaturowych wzorów jej autorstwa popełniłam w zeszłym roku. Pisałam o tym Tutaj. Zostały mi jeszcze ze dwa jej projekty do wyszycia, ale muszę zdobyć pewne elementy, żeby można było to poskładać w kupę.

Nie wiem jak Wam, ale mnie fotel podoba się szalenie.

Fotel nie ma jeszcze zawieszki do powieszenia go na choince, bo nie bardzo wiem, gdzie ją zrobić, żeby było dobrze. Kochanieńki powiedział, żeby nie robić zawieszki, tylko usadzić fotel na gałęzi choinki. Być może go posłucham, zobaczymy za parę miesięcy, bo przecież choinka to będzie już całkiem wkrótce.

Hafciarski tron zgłaszam do kwietniowego rozdania zabawy choinkowej u Karoliny.