czyli Choinka 2018 część 6/12
Kochany Święty Mikołaju!
Na wstępie mojego listu pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. Pragnę Ci napisać, że w tym roku byłam bardzo, bardzo grzeczna. Jeżeli mogę, to bardzo proszę Cię pod choinkę o……………….. i jeszcze o ……………….. A tak najbardziej, najbardziej to bym chciała dostać …………… ………………. Obiecuję, że dalej będę bardzo grzeczna. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Małgosia
A Wy napisaliście już list do Świętego Mikołaja? Nie, to bardzo niedobrze, to bardzo źle, wręcz tragicznie!! To już ostatni dzwonek, żeby to zrobić, jeżeli chcecie dostać coś wymarzonego, coś konkretnego pod choinkę w tym roku. Za chwilę nasz kochany Święty uda się na zasłużone wakacje. Mikołaj wszak musi odpocząć w ciepłych krajach, wygrzać stare kości pod palmami, nabrać dużo sił, nałapać witaminy D ze słońca. Końcówka roku będzie dla niego bardzo, ale to bardzo pracowita. Jak zwykle zresztą jak co roku. Śpieszcie się więc.
Nie wiecie jak to zrobić? Jak zostawić Mikołajowi list? Można i tak:
Takie listy do Świętego pozostawił siostrzeniec Kochanieńkiego. Zatroszczył się o Mikołaja, żeby ten nie musiał się zmóżdżać, zastanawiać i sporządził mu dość dokładną i jak widać obszerną listę z prezentami do wyboru :) Pozwólcie, że nie będę wnikać w szczegóły i nie ujawnię treści listów. Tajemnica korespondencji jednak obowiązuje, a listy były przeznaczone dla uszu, wróć oczu Mikołaja, a nie nas postronnych. Z tego, co wiem, Mikołaj się spisał na medal i wdzięczny za podpowiedzi i ułatwienie pracy zostawił pod choinką parę prezentów z listy :)) Poczęstował się też zostawionym posiłkiem, o czym świadczyło zjedzone ciasteczko i wypite do połowy mleko, które Młody zostawił mu przy kominku (dobry Tata jest nieoceniony w takich momentach :-))) Jak widzicie, nie ma co czekać, listy do M trzeba słać. Wszystkie te listy trafią w pewne magiczne miejsce. Trafią do najważniejszego urzędu pocztowego na tej planecie. A wiecie, gdzie taka poczta się mieści? Nie wiecie? To ja Wam powiem.
Na Biegunie Północnym.
Na Biegunie Północnym cały rok pracuje poczta Świętego Mikołaja. I dziś będzie o tym magicznym miejscu, bo takie magiczne miejsce w wersji mikro postanowiłam sobie wykrzyżykować na własną choinkę.
Zaczęłam od okna, Mikołaja, elfów z wielkim czymś w rekach.
Potem pojawił się bałwan, czerwone drzwi, coś czarnego, chyba kot?
Parę ciepłych wieczorów i miałam postawione wszystkie krzyżyki.
Co by tu powiedzieć, żeby nie skłamać? Tak mdło i nijako, prawda? Ale, ale nadszedł czas na trochę magii, bo zaczęłam robić kontury i powoli, powoli hafcik nabrał treści i życia. Pojawiły się worki i pudła z listami, pojawiły się koleżanki Hedwigi, sówki w gotowości czekające na przyniesienie listów od dzieci. Za moich czasów listy nosiły gołębie pocztowe. Dziś w erze Harrego Pottera tę funkcje przejęły sowy.
Potem były próby wykonania napisów po polsku, bo we wzorze była przewidziana ich angielska wersja.
Próby wypadły nader pomyślnie i napis wkrótce pojawił się na szyldzie nad jednym z okien.
Zauważyliście te stosy listów i pióro z kałamarzem?? I pustą klatkę na ptaki w oknie??
Tak sobie „szyłam” kontur za konturem, aż doszłam do momentu, gdy musiałam przestać i zaczekać na list z bardzo ważną i niezbędną do dalszej pracy zawartością. Tym razem to list szedł do mnie i to ja z utęsknieniem wyglądałam kilka dni listonosza.
A wszystko dlatego, że przy kompletowaniu mulin pojawił się problem. Wzór zakładał użycie dwóch rodzajów nici Kreinik, a ja kompletnie na tych niciach się nie znam, nie posiadam, nie pracowałam z nimi nigdy. Napisałam więc do nieocenionego Pana Grzegorza z Pasmanterii HaftiX z błaganiem o pomoc. Okazało się, że jedna z nich dostępna jest od ręki, drugą może dla mnie ściągnąć, ale potrwa to ze dwa miesiące :((( Dwa miesiące czekać to ja nie mogłam, bo jak czekać tak długo, jak ja jej potrzebuję na już, na teraz, na tentychmiast!?
Sprawdziłam dokładnie wzór i okazało się, że potrzebuję złotą nitką zrobić słownie jeden krzyżyk (zauważyliście złotą klamkę w drzwiach powyżej? tak to jest ten jeden krzyżyk) i jakieś 3,5 cm konturów, doszłam wiec do wniosku, że bez sensu jest kupować całą szpulkę, wykorzystam to co mam w domu, różnica powinna być niezauważalna. Ale problem był z tą drugą nitką, bo miał to być Kreinik Micro Ice Chenille 012 Green, cokolwiek to jest. Stwierdziłam, że żyje się raz, zachcianki trzeba czasami sobie zaspakajać, sprowadzę sobie to coś sama, może będzie szybciej. W 123stitch.com dostępne od przysłowiowej ręki tylko 2,69$, czyli prawie za darmo. Biorę! Wszystko fajnie, tylko przesyłka do Polski pięć razy droższa, 13,49$!! Stwierdziłam, że aż tak to mnie nie pogrzało, no bez jaj, nie zapłacę pięć razy tyle za przesyłkę, co za jej zawartość. Co robić? Co robić? Wymyśliłam, że zastosuję tzw. druciki kreatywne. Wyglądają prawie tak samo. Prawie. Grube, sztywne, nie nadają się :(
A potem była kolejna, tym razem genialna myśl. Przecież Kochanieńki ma Siostrę w Stanach, poproszę ją, Ona mi to kupi, rozwinie te 3 m ze szpulki, wsadzi w zwykły list, żeby było płasko i tanio i wyśle priorytetem. I tak moi mili niecałe dwa tygodnie później przyszła do mnie przesyłka z takim cudem. Danusiu wielkie dzięki za szybką akcję :)))
Nawet nie wiedziałam, że są takie cudne wynalazki na świecie. Człowiek całe życie się uczy i głupi umiera. Szczegół, że tej nitki zużyłam jakieś 17 cm. I tak dużo, bo trzy razy ją przyszywałam, poprawiałam, żeby było ładnie. Bo czyż nie jest ładnie?
Piękne jodłowe girlandy, rozświetlone światełkami zawisły w oknach. Od razu zrobiło się magicznie na moim Biegunie Północnym. A tak wyglądał mój hafcik po wyszyciu wszystkich konturów.
Prawda, że zdecydowanie więcej widać? Jest pięknie, świątecznie, klimatycznie tylko co dalej? Dalej trzeba to pozszywać i zrobić domek, a to dla mnie nie lada wyzwanie. Szyć ręcznie to ja nie potrafię, o czym świadczy choćby moje lniane serce z ostatniego postu.
Pierwsze przymiarki „na sucho” jak będzie moja poczta wyglądać po zszyciu.
Czas było zabrać się za daszek. Pierwsza próba i od razu wtopa. Miało być równo, wyszło nierówno :(
Przyznam się bez bicia, że chciałam być sprytna i nie zrobiłam tego tak, jak to było napisane w instrukcji. I to był błąd. Łączenia mi się rozjechały i wyszło krzywo :( Drugi podejście i daszek poskładany dokładnie jak napisali. Poszczególne filcowe elementy można było posklejać, ja dla pewności pozszywałam. Widać różnicę, prawda??
Kolejnym nie lada wyzwaniem było znalezienie złotego sznurka do wykończenia domku. Co się nałaziłam, naszukałam to moje. Jeżeli myślicie, że znalezienie sznurka w odpowiednim kolorze, w co najmniej w dwóch, a najlepiej trzech różnych grubościach jest proste, to jesteście w błędzie. Nie ma i już. Już prawie zwątpiłam w powodzenie misji, aż w końcu na końcu odwiedziłam Panią Anię w Pasjonaterii (czytaj najlepszej pasmanterii w mieście Wrocław). Cóż często popełniam ten sam błąd i zaczynam od końca, a rozwiązanie mam na wyciągniecie ręki. To moje bezcelowe łażenie po mieście, to kara za niebywanie w Pasjonaterii. Pani Ania doradziła mi kupno złotego kordonka i zrobienie sznurka samodzielnie.
Nie bardzo miałam wyjście, stwierdziłam, że jak się nie uda wyprodukować klasycznego powrozu, to zrobię coś na szydełku. Do samodzielnego skręcania podchodziłam, jak pies do jeża, bo mi to ni jak wcześniej nie wychodziło. Nie wiem, czy to kwestia konsystencji kordonka, ale tym razem się udało i sznurek sobie ukręciłam. Na szczęście nie powróz na szyję :)
Poprzeczki daszku zrobione są z pojedynczej nitki kordonka, sznurek dookoła dachu i na dole skręciłam z w sumie czterech nitek. Teraz mam dwie cudownie błyszczące nitki do innych projektów.
A tak prezentuje się moja poczta od spodu.
Ciekawi efektu końcowego?? To lecimy dookoła.
Mamy pokazywane już wcześniej sówki,
mamy piękne eleganckie czerwone drzwi ze złotą klamką i wieńcem adwentowym,
mamy przynoszącego szczęście czarnego kota pilnującego skrzynki na listy,
mamy uśmiechniętego bałwaniego Listonosza z torbą pełną listów od dzieci i kolejną sowę niosącą w dzióbku list.
Jest i nasz Święty Mikołaj w skupieniu odpisujący dzieciom na ich prośby. Jest i stół z zielonym obrusem w białą kratę, na którym piętrzą się listy od dzieci. Nad oknem wiszą piękne błyszczące, rozświetlone girlandy.
Jest pięknie, jest magicznie!
Trafiliśmy na Biegun Północny w środku wiosny.
Autorką tego cudownego projektu jest Лена (Olena, Elena). Po raz pierwszy zobaczyłam jej prace na Instagramie i przepadłam. Zakochałam się. Trochę trwało, zanim zdecydowałam się na zakup wzoru, bo nie wiedziałam, czy poradzę sobie z poskładaniem wszystkiego razem. Udało się. I wiecie co? Kolejne ozdoby powstaną na 100%, bo jestem wielką fanką twórczości Oleny. Moim zdaniem jej projekty są genialne, a wykonanie to prawdziwy majstersztyk. Dla zainteresowanych, chcących poczuć magię Bożego Narodzenia i u siebie podaję wszystkie możliwe namiary na autorkę (blog – TU, sklep na Etsy – TU, Instagram – TU). Pooglądajcie i przepadnijcie jak ja :)) Od Oleny zaczerpnęłam też opowieść o tym, co jest na hafcie.
Czyż taka wioska nie jest FANTASTYCZNA?
Zdjęcie pochodzi ze strony https://www.etsy.com/listing/600591571/cross-stitch-christmas-ornament?ref=shop_home_feat_1
A te dziadki do orzechów? REWELACJA!! Marzą mi się takie ozdoby, ale boję się tego szycia okrutnie. I skąd wziąć takie szabelki? Obawiam się też, że znowu będą potrzebne jakieś specjalistyczne nici z dalekiego kraju. Na szczęście szlak mam już przetarty :)
Zdjęcie pochodzi ze strony https://www.etsy.com/listing/600591571/cross-stitch-christmas-ornament?ref=shop_home_feat_1
Na blogu Oleny znajdziecie też darmowe wzory.
Wzór ma 144Wx32H krzyżyki, niby prosty, ale dość pracochłonny, wymaga doświadczenia i dokładności. Tutorial wykonania domku jest świetnie przygotowany. Wszystko jest dokładnie opisane (po angielsku), opracowane i obfotografowane. Olena zdradza wszystkie sekrety prawidłowego wykonania i radzę słuchać tych rad, bo potem będzie wtopa, jak z moim daszkiem. Szablony przygotowane są na Aidę 18 ct, ale dla mnie taki rozmiar jest już nie do przejścia. Za dużo dziubdziania, nie ogarniam już niestety takiej drobnicy. Dlatego zdecydowałam się na Aidę 16 ct. Wymagało to jednak powiększenia szablonu o parę procent, ale trochę matematyki, proste proporcje, dobre ksero i się udało. We wzorze jest sporo ułamkowych krzyżyków 1/4, 1/2, 3/4. Wzór niby nieduży, a użyte są aż 23 kolory muliny. Backstitche też są robione 23 kolorami, niekoniecznie tymi samymi co krzyżyki. Przy backstichach miałam problem, kompletnie nie potrafiłam dopasować sobie kolorów, ale jeden mail do Oleny i wszystko było jasne. Dokładnie mi rozpisała, gdzie jaki kolor ma być użyty.
Przyznam się Wam, że dawno nie miałam takiej radochy z wyszywania. Dawno nic mi nie sprawiło takiej przyjemności jak tworzenie tej Magicznej Poczty. Cóż poradzić, że ja duże dziecko jestem, kocham Święta Bożego Narodzenia, kocham ubierać choinkę, kocham produkować ozdoby choinkowe. A ta wyszła mi wyjątkowa.
Moją Magiczną Pocztę zgłaszam do czerwcowej edycji zabawy Choinka 2018 u naszej Xgalaktycznej Kasi. Wiem, że miesiąc się dopiero zaczął, do 24-go mamy czas, ale po prostu musiałam pokazać Wam mój domek.
I jeszcze tradycyjnie banerek zabawy.
Olena, thank you very much for this design. It is beautiful, fantastic, wonderful. Thank you also for your help. It was a great pleasure to do it :)
P.S.
Pamiętajcie! To ostatni dzwonek, ostatnia chwila, żeby napisać list do Świętego Mikołaja, jeśli chcecie mieć pewność, że zdąży z waszym wymarzonym prezentem pod choinkę w tym roku. Ja swój list już napisałam :)