Trzy koty w worku

czyli trzy zabawy w jednym poście

Jakoś na początku marca łamiąc dane sobie słowo, że nie będę zaglądać w Internety, weszłam zupełnie przez przypadek na Instagram. Skończyło się to kupieniem kota w worku.

W sumie koty było trzy.

Iryna – ta od Zakochanej Pary i cudnych Świnek  zaproponowała zabawę hafciarską – zakup za połowę ceny trzech wzorów wielkanocnych. Nie wiadomo jednak było, co to konkretnie będzie. Taki zakup kota w worku. Nie zastanawiałam się ani chwili i od razu się zgłosiłam, bo uwielbiam jej prace :)) I tak oto stałam się posiadaczką wzorów trzech słodkich kotków, wróć króliczko-zajączków wielkanocnych.

Wzorki malutkie, przeurocze. Słodkie, takie do schrupania. Idealne na Wielkanoc.

Moje słodziaki powstały na lnie obrazkowym Hobby Studio 35 ct. Wyszywało się je bardzo szybko i bardzo przyjemnie pomimo drobnego materiału. Wytargaliśmy stół po zimie, można było siedzieć na tarasie i się grzać w pierwszych promieniach wiosennego słonka. I przetrącać między jednym a drugim krzyżykiem coś dobrego.

Przyszła pora na zszywanie. Jak widać na załączonym poniżej obrazku, rozmieścić wzoru na materiale to ja nie potrafię. Dopiero przy robieniu konturów zorientowałam się, że trochę mi nie wyszło z odległością między haftami. Drżałam czy uda się pozszywać żółtego i niebieskiego zajączka, czy może braknie materiału na zszycie. Nie wiem, jak ja to zrobiłam, bo przecież zapas był i to duży.

Na szczęście wszystko dobrze się kończyło, a ja stałam się posiadaczką takich oto słodziaków.

Prawda, że słodkie, ale coś tu ewidentnie nie gra? Niebieski taki trochę przebieraniec mi wyszedł.

Cóż próbowałam przebrać chłopaka w dziewczyńskie szatki i dorobiłam mu kokardkę „we włosach”. I to był błąd.

Bez kokardki prezentuje się znacznie lepiej. Prawdziwy chłopak z niego. Taki mały psotny kombinator, który zastanawia się co by tu zmalować.

Łobuziak :)

Nieśmiała, trochę papuśna, trochę Sierotka Marysia, różowa królicza dzwiewuszka. Prawie osesek w pieluchach.

I moja ulubienica. Mała spryciara z niewinną minką.

Normalnie sama słodycz i niewinność, a z tyłu podwędzona marchewka! Taka z niej łobuziara :)

Jak to przystało na króliczki vel zajączki, puszyste ogonki być muszą.

I są!

To jeszcze parę fotek.

A tak wyglądają na przydomowej łące, która kiedyś była trawnikiem..

Moją króliczą bandę zgłaszam do Wyzwania hafciarskiego #12 Wielkanoc na blogu u Uli.

Sponsorem tego wyzwania po raz kolejny jest firma Needle&Art.

 

Wyróżniona osoba zostanie obdarowana nagrodą przygotowaną przez Violę :)

Zajączki vel króliczki idealnie wpasowują się także w kwietniowy konkurs u wyjątkowo twórczych Świrów Rękodzieła – Wielkanoc z królikiem.

A jak szaleć, to szaleć i idąc po bandzie, zgłaszam te króliki także do kwietniowego odcinka zabawy Choinka 2020 u Kasi.

Nie będę dyskutować o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia (albo jak kto woli odwrotnie) i zamierzam te króliczki powiesić także na choince, bo wyglądają na choince wyjątkowo uroczo, a im więcej kolorowych zawieszek na choince tym lepiej :)

Jakby ktoś chciał wyhaftować sobie taką bandę, wzór można znaleźć tutaj.

Polecam!