Kartki marcowe na święta dwa

czyli kartkowanie z Ulą 2025 – 3

Miały być kartki haftowane, miało być ich dużo, miały już być w drodze do odbiorców.

Plan był, z planu nic nie wyszło.

Nie miałam w tym miesiącu weny, ochoty i zdrowia, żeby pokleić kartki. Powstały tylko dwie sztuki. Jedna na Wielkanoc, druga na Boże Narodzenie.

Na Wielkanoc kartek ode mnie w tym roku niestety nie będzie, nad czym ubolewam i bardzo przepraszam. Nawet ta, którą pokleiłam, trafiła do pudełka i poczeka na lepsze czasy. Nie zdążę nic więcej zrobić, a tym bardziej wysłać. Nasza dzielnicowa poczta działa obecnie w godzinach, w których jestem w pracy, do tego listy przychodzą po miesiącu. PIT-a od pracodawcy dostałam 20 marca, szczegół, że był nadany 21 lutego, a powinnam go dostać najpóźniej do końca lutego. Trudno to nawet skomentować. Za chwilę Poczta Polska wyzionie ducha…

Na marzec Ula zaproponowała nam taką mapkę.

Mapki lubię i to bardzo, bo jest to duże ułatwienie mieć wytyczne, jak kompozycja ma wyglądać. Miałam problem z tymi trzema „kropkami” w lewym górnym rogu, ale jakoś sobie poradziłam.

W marcu powstały takie dwie zupełnie różne kartki. Na inne święta, inne w klimacie, a jednak dzięki mapce podobne.

Szybka sesja na przydomowym trawniku.

Bardzo mi się ta kartka podoba, zwłaszcza z tymi naturalnymi kwiatkami. Niestety z takimi w świat nie poleci.

Kochanieńki „kazał” fotki cykać, bo miał zamiar kosić trawę, a w trawie rosną u nas stokrotki i fiołki. Miałam całkiem przyjemny plener pod nosem, bez opuszczania własnego podwórka. Teraz kwiatków już nie ma, a Adam czeka na deszcz, żeby zrobić wertykulację. A deszczu u nas jak na lekarstwo. Tak sucho na wiosnę to chyba jeszcze nigdy nie było. Strach się bać, co będzie dalej.

Kartka zimowa prezentuje się tak.

Może trochę dziwnie wygląda w tych stokrotkach, ale co robć.

Nasz trawnik jak nic woła o wodę i odświeżenie.

Zobaczymy, co Ula zaproponuje na kwiecień.