czyli kartkowanie z Ulą po raz dwunasty
Ktoś ukradł mi grudzień.
Nie wiem gdzie, nie wiem kiedy, ale grudzień wziął był i się już prawie skończył.
A ja spóźniłam się z wysyłaniem kartek…
Robiłam kartki cały rok z myślą, że wyślę je na Święta. Mam je gotowe, wystarczy napisać życzenia, zaadresować koperty, kupić znaczki i wysłać w świat. Taaa… grunt to mieć plan. Tylko moje plany czasami nie są realizowane tak, jak bym chciała. I tak było w tym przypadku. Okazało się, że nagle jest już 16 grudnia, poczta działa kiedy chce i jak chce, kartki dotrą albo nie dotrą przed Świętami. Co najmniej o tydzień za późno wrzuciłam kartki do skrzynek..
Wysyłanie własnoręcznie zrobionych kartek szalenie mi się podoba. To jest takie ludzkie, analogowe, kartki są z sercem robione i wysyłane. Nie jest to sztampowy sms wysyłany po kolei do wszystkich z listy kontaktów. Szkoda tylko, że to się robi taki drogi biznes. Cena znaczków powoli przestaje być śmieszna…
Nie byłoby tych kartek gdyby nie Ula. Od kilku lat podpatrywałam kartki robione przez Was w ramach zabaw, które Ula organizowała na swoim blogu. Bardzo mi się te Wasze kartki podobały, bardzo chciałam też takie robić i wysyłać, ale zawsze był jakieś „ale”.
W końcu się odważyłam, zapisałam do zabawy i wytrwałam całe 12 miesięcy. Co prawda w jednym miesiącu nie zdążyłam zrobić kartki, ale nadrobiłam w kolejnym. No i kartka grudniowa została w szufladzie, bo zabrałam się za nią za późno. Na grudzień Ula dała nam bardzo „trudne” wytyczne”. Na kartce miał się znaleźć zielony i czerwony – kolory Bożego Narodzenia.
W tym miesiącu poszło mi z kartką nawet bezboleśnie. Jeszcze pod koniec listopada kupiłam ze 3 arkusze z grafikami świątecznymi w sklepie stacjonarnym. Więcej nie było. Nawet nie pamiętam czyje to papiery. Myślałam, że przed świętami będzie tego dużo, będą całe bloki do kupienia, ale nie było :( Nie powiem, zdziwiło mnie to, niekoniecznie pozytywnie.
Grafiki były, pomysł na kartkę był, ale czasu brakło. Kartka powstała za późno, żeby ją wysłać. Będzie jak znalazł na przyszły rok.
Bohaterem kartki grudniowej jest taki rumiany gość w czerwonej czapce.
Mikołaj ;-)
Grafikę wycięłam z arkusza przeznaczonego do robienia ATC, czy jak to się fachowo nazywa. Tak sądzę, że do tego był ten papier przeznaczony, bo był podzielony na takie małe prostokątne grafiki. Nie było nic innego. Dla mnie to skandal, żeby w dedykowanym sklepie nie było świątecznych papierów przed świętami. Resztę wycięłam i wydarłam z jakiegoś innego papieru.
Czerwone i zielone tło, radełko, pisak i gotowe.
Papierowy Mikołaj w doborowym towarzystwie wyszywanych Pani Mikołajowej i Mikołaja.
Parę szczegółów.
Gotowy napis.
Może można było jeszcze coś dołożyć, pokombinować, ale jak dla mnie wystarczy.
Muszę przyznać, że kartki z gotowych elementów tworzy się prościej, niż te kombinowane z „niczego”. Ja chyba pozostanę jednak przy kartkach kombinowanych.
Kartka powędrowała do szuflady, będzie jak znalazł na rok następny.
W ramach zabawy u Uli zrobiłam w tym roku aż 33 kartki. Jestem w absolutnym szoku. Nie przypuszczałam, że jest ich aż tyle, dopóki nie zrobiła sobie zestawienia.
Najwięcej kartek powstało na Wielkanoc, bo aż 17, a 6 z nich miało haftowany motyw. Kartek bożonarodzeniowych powstało 13 i niestety tylko dwie były haftowane, czego bardzo żałuję. Wolałabym, żeby wszystkie kartki miały haft, ale mi to nie wyszło. Powstały też 3 kartki „okolicznościowe”.
Ula, jestem Ci bardzo wdzięczna, że mimo braku czasu podjęłaś się prowadzenia tej zabawy. Czasami Twoje wytyczne doprowadzały mnie na skraj rozpaczy, czasami nie zrozumiałam zasad (bingo ;-)), ale bawiłam się przednio. Każda kartka to był dla mnie kreatywne wyzwanie. Jedne były mniej, drugie bardziej udane. Nauczyłam się czegoś nowego, wiem, jak dużo jeszcze nie wiem, z czym sobie nie radzę, czego muszę się jeszcze nauczyć. Moje kartki są proste, niewyszukane, ale mam nadzieję, że wywołały uśmiech na twarzach adresatów.
Mam plan, żeby dalej robić kartki. Potrzebuję jednak motywacji, inspiracji, wytycznych do ich tworzenia.
Pytanie, czy Ula znajdzie czas i ochotę na dalsze prowadzenie tej zabawy? Po cichu liczę, że tak. Wiem jednak, co znaczy permanentny brak czasu, zmiany w pracy…
Mam nadzieję, że rok 2025 będzie dla Uli dobrym czasem, czego Jej i Wam wszystkim z całego serca życzę.