Magiczny domek

czyli Choinka 2024 po raz dwunasty

Zastanawiałam się, czy nie podzielić tego posta na dwa, ale doszłam do wniosku, że mi się nie chce.

Będzie więc jeden długaśny post z bardzo dużą ilością choinkowego spamu.

Będzie powtórka z lat ubiegłych, bo u mnie nic się nie zmieniło.

Nieustająco i wciąż mam hopla na punkcie choinki.

Niekoniecznie będzie chronologicznie, ale postanowiłam zacząć od ostatniej tegorocznej pracy na zabawę choinkową u Karoliny. Praca jeszcze ciepła, skończona prawie na ostatnią chwilę 28 grudnia. Plan był na zawieszki dwie, ale standardowo mi nie wyszło.

W grudniu powstała taka śliczna malutka magiczna chatka w kształcie czerwonego muchomorka.

Jak przystało na prawdziwą chatkę, są drzwi wejściowe ze złotą klamką. Nad drzwiami świecą lampy, a przy drzwiach rosną kwiaty. Jak na mój gust są to malwy. Marzy mi się taki mały domek z ogródkiem pełnym malw.

Na parapecie rosną kwiaty, okna zdobią zwiewne firanki.

W projekcie były węzełki francuskie, ale postanowiłam jej zastąpić koralikami. Zawsze to coś więcej się dzieje na takiej zawieszce.

Jest zima, więc grzać trzeba, z komina snuje się biały dym. Uszycie tego komina to było wyzwanie. Już nie na moje nerwy takie maleństwa zszywać. Reszta była całkiem prosta do poskładania, jak coś bardzo polecam.

Na balkon można wejść po drabinie, a w oknie pali się świeczka, czego akurat nie widać na zdjęciach.

Jak przystało na prawdziwego muchomora, są i blaszki od spodniej strony kapelusza.

Domek jest pełen drobniutkich pełnych uroku szczegółów. Jest śliczny. Aż chciałoby się w nim zamieszkać.

Domek pozszywałam w sobotę przed południem i zarządziłam wyjście do parku w poszukiwaniu plenerów zdjęciowych.

Zaraz przy wejściu do parku, przy samej ścieżce wypatrzyłam takie dwa grzyby. Jakby specjalnie na mnie czekały.

To, że zobaczyłam te grzyby to prawdziwy cud. Jestem ślepa na takie rzeczy, potknę się o grzyba, a go nie zobaczę. Dlatego na grzyby nie chodzimy. A tu proszę, są od razu dwa :) Kochanieńki się ze mnie podśmiewywał, że byłam strasznie sfokusowana na tę sesję, że nawet grzyba wypatrzyłam.

Akurat we Wrocławiu był lekki mróz, więc udało się ustrzelić parę klimatycznych fotek. Niestety słońce było zamglone, a i telefon powoli nie domaga, więc zdjęcia nie do końca oddają prawdziwe kolory magicznej chatki.

W parku było pełno wiewiórek. Ludzie je karmią, wiewiórki prawie jedzą z ręki. Próbowałam zrobić jednej fotkę, ale nie chciała zapozować.

Autorką wzoru jest Elena. Nie raz i nie dwa wyszywałam już je projekty. Domek, a nawet domki dwa, bo jest jeszcze jeden w klimatach halloweenowych, ale nie zdążyłam go popełnić, możecie kupić na esty.com.

Domek zawisł oczywiście na naszej tegorocznej choince na honorowym miejscu.

Zgłaszam go do grudniowej ostatniej tegorocznej odsłony zabawy choinkowej u Karoliny.

Udało mi się w tym roku zgłosić prace w każdym miesiącu. Raz tylko była zawieszka, która powstała wcześniej, ale nigdy nigdzie jej nie pokazywałam. Powstało aż/tylko 21 zawieszek + Barany. I chyba napisałam o każdej pracy post tu na blogu, co mnie niezmiernie cieszy.

Niby dużo tego, ale w sumie niewiele. Poza malutkimi haftami na kartki nie wykrzyżykowałam w tym roku nic więcej. Nie powstała żadna większa praca, żaden obrazek. Będzie trzeba to koniecznie nadrobić w przyszłym roku.

Kochanieńki namawia mnie na jakiś sampler, bo jak to mówi, jest dziura na naszej samplerowej ścianie, brakuje tam jeszcze jednego obrazka. Na razie nie znalazłam wzoru, który by powiedział do mnie, wyszyj mnie i do tego pasował rozmiarem do dziury na ścianie.

Pożyjemy, zobaczymy, co przeniesie nowy rok.

To teraz jeszcze banerek tegorocznej zabawy,

i banerek nowej.

Karolina ogłosiła kolejną edycję zabawy choinkowej, co mnie niezmiernie cieszy. „Potrzebuję” motywatora w postaci tej zabawy, żeby regularnie tworzyć zawieszki na choinkę, pisać posty. Bez tego jest słabo. Wzorów zakupionych mam mnóstwo, nic tylko siedzieć i wyszywać. A znając projektantki nie raz i nie dwa zaskoczą nas w kolejnym roku cudownym wzorem, który bezwzględnie trzeba zakupić, wyszyć, poskładać i powiesić na choince.

Bawimy się więc dalej!

P.S.

Zmieniłam zdanie. Będzie jednak jeszcze jeden post choinkowy.

Za dużo tego choinkowego spamu jak na jeden raz.

A muszę Wam koniecznie opowiedzieć, jak to o mały włos a świąt by u nas nie było.