czyli kartkowanie z Ulą po raz siódmy
Tak zrobiłam w lipcu kartkę z kwiatkiem!
Nawet zrobiłam takie kartki dwie!
Prawie identyczne, trochę różniące się od siebie, ale zrobiłam kartki, których głównym motywem jest/są kwiatki.
Na lipiec Ula zaproponowała nam zrobienie kartki wg tej mapki.
Po tych paru miesiącach zabawy u Uli i moich skromnych doświadczeniach związanych z kartkowaniem muszę powiedzieć, że najbardziej lubię robić kartki wg mapki. Nie radzę sobie do końca z kompozycją, nie czuję, co z czym będzie dobrze wglądać. Czasami mocno muszę się pomęczyć, żeby jakąś kartkę wyprodukować. Mapka bardzo ułatwia pracę, daje prawie na tacy gotowe rozwiązanie. Trzeba tylko wyciąć papiery i je pokleić.
Drugie w kolejności jest bingo. Lubię wyzwania, a przy bingo trzeba pokombinować. Może kiedyś uda mi się je trafić.
Kartki z zadanym motywem kosztują mnie najwięcej pracy. Tu trzeba wymyślić wszystko od początku do końca. Łatwo nie jest, oj nie jest.
Dlatego bardzo się ucieszyłam, że Ula znowu zaproponowała mapkę.
Moje kartki miały być kartkami świątecznymi, miałam nie robić kartek „na okazje”.
Trafiła się jednak okazja, gdy kartki „na okazję” były mi potrzebne.
W lipcu z moją firmą żegnały się dwie dziewczyny, które były mi wsparciem, oparciem i nauczycielami nowego dla mnie zawodu. To były dobre dusze w dziale, a przy tym wysokiej klasy specjalistki. Miały ogromną cierpliwość do mnie, nauczyły mnie wszystkiego, co umiem, a uczniem byłam mało pojętnym.
Wymyśliłam sobie, że do małego ręcznie robionego upominku każda z nich dostanie jeszcze kartkę z podziękowaniem i życzeniami powodzenia na „nowej drodze życia”. I że musi to być kartka przeze mnie zrobiona. Inaczej się nie godzi.
I do takich kartek pasował mi właśnie nieszczęsny kwiatek, który mnie tyle zdrowia kosztował w zeszłym miesiącu.
Jakiś czas temu kupiłam w Action blok z kolekcją papierów, którą postanowiłam wykorzystać. Wszystkie elementy na kartkach poza sznurkiem są z tego bloku.
Użyłam super, hiper, mega patentu do wycinania kółek, dziurkacza do zaokrąglania brzegów i bigownicy od Violi (dzięki Kochana po raz wtóry) i tak oto powstały takie kartki.
Powstały migiem, choć wcześniej trochę o nich myślałam.
Są prawie identyczne, różnią się małymi szczegółami.
Tym razem kartki mają nawet tył. Podoba mi się takie rozwiązanie.
Może kiedyś odważę się i ponaklejam papiery na wszystkie cztery strony.
Parę szczegółów. Niby kartki takie same, a inne.
Jest napis – taki był w zestawie i taki mi pasował do tych kartek, bo jak nic dziewczyny zaczynają nową przygodę.
Jest kokardka.
Motylki robią za trzy motywy/kropki/perełki w rogu.
Są i 4 różne kwadraty i motyw koła w centralnej części kartki.
Powiem Wam, że mi się te kartki bardzo podobają. Na żywo mają zdecydowanie ładniejsze, bardziej nasycone kolory, oliwkowy jest oliwkowy, a nie taki sraczkowaty, jak na zdjęciach.
Dziewczyny były wzruszone, a mi było szalenie miło, że chociaż małym upominkiem i słowem pisanym mogłam podziękować za wszystko, co im zawdzięczam.
A zawdzięczam bardzo wiele.
Kwiatkowe kartki zgłaszam do lipcowej odsłony Ulinej zabawy.
Był jeszcze plan na zrobienie kartki bożonarodzeniowej w lipcu, ale nie chciało mi się. Było zdecydowanie za ciepło, żeby myśleć.
Na koniec tradycyjnie banerek zabawy.
Ciekawe, co Ula wymyśli na sierpień?